O legendarnej rock operze napisano
teoretycznie już chyba wszystko, dlatego nie będę powtarzał encyklopedycznych
informacji, które każdy z Was może bez problemu znaleźć. Skreślę za to kilka
słów na temat mojego własnego odbioru widowiska i naturalnie polecę je Wam do
jak najszybszego obejrzenia. Będziecie mieli tę możliwość w najbliższym czasie,
gdyż Jesus Christ Superstar będzie
wystawiana ponownie na deskach Teatru Muzycznego w Łodzi w dniach 9-11
października. Tego po prostu nie możecie przegapić!
Po pierwsze sztuka oglądana na żywo
robi nieporównywalnie większe wrażenie do filmu Jewisona z 1973 roku. Nawet
odgrywana w Łódzkich plenerach, w pasażu Schillera, rzucała na kolana. Ujmę to
tak: po obejrzeniem tej sztuki na żywo, film, który być może jak ja
widzieliście przed jej obejrzeniem, po prostu znika z pamięci. Bądźcie zatem
gotowi na ucztę wrażeń jaką z całą pewnością zafunduje wam kunszt aktorów i
widowiskowość samego przedsięwzięcia, które na deskach teatru będzie wyglądało
zapewne jeszcze lepiej. W przypadku spektaklu na żywo również siła
oddziaływania na widzów jest o wiele większa. Odsłony jaką Łodzianie mili
okazję oglądać pamiętnego 2 października, nie powstydziłby się nawet Broadway.
Nie umniejszając temu co widziałem, mogę sobie tylko wyobrażać jak cudownie
musi to wyglądać za oceanem…
Uniwersalność
Jesus Christ Superstar i forma w
jakiej opowiada się nam o ostatnim tygodniu z życia Chrystusa, sprawdza się
nieprzerwanie od wielu lat. Ta historia podczas wspólnego oglądania po prostu łączy
pokolenia. Forma nie tylko wzmacnia ten związek, ale sprawia, że opowiadanie
staje się atrakcyjne i co najważniejsze, zrozumiałe dla każdego. Stojąc tam i
przyglądając się temu, z niekrytym zachwytem, pomyślałem sobie, że ludzie
chętniej słuchaliby opowieści z Pisma Świętego, gdyby podać im je w takiej
właśnie formie.
Największe wrażenie zrobiły na mnie
wejścia Jezusa i Judasza, oraz spokojne wystąpienia Marii Magdaleny. Z pewnością
nie zapomnicie również fragmentu z Herodem, oraz słynnych Jesus Must Die i Superstar. Chwała
należy się zaprawdę WSZYSTKIM aktorom, którzy energicznie, z niesamowitym
zaangażowaniem i uczuciem odegrali swoje role. Potwierdza to fakt, że
publiczność nie dała im spokojnie przechodzić od sceny do sceny i musieli oni
zawsze chwilę czekać na ucichnięcie braw – zasłużonych naturalnie za każdym
razem. Dodatkowym faktem przemawiającym za świetnością Polskiej wersji jest to,
że została ona nagrodzona Złotą Maską za najlepsze role wokalno-aktorskie w
minionym sezonie.
Na
koniec, przy okazji tego tekstu pragnę podziękować Teatrowi Muzycznemu w Łodzi,
oraz Łódzkiemu Centrum Wydarzeń. Był to pierwszy plenerowy spektakl, który obie
instytucje zrealizowały wspólnie i mam nadzieję, że ten mariaż będzie rozwijał się
w dalszym ciągu zapewniając Łodzianom podobne, cudowne, niezapomniane
przeżycia. Dobra robota i zarazem piękne otwarcie sezonu dla Teatru Muzycznego.
Wszystkich natomiast gorąco zachęcam do obejrzenia rock opery Jesus Christ Superstar na żywo.
Prawdziwym grzechem byłoby to przegapić…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz