American Honey ukazuje
mroczą stronę Amerykańskiego społeczeństwa. Strach, brak zrozumienia,
roszczeniowe myślenie i obłuda. Widzimy tu często brak jakiejkolwiek większej
kontroli nad życiem. Poza klasycznymi problemami młodości z którymi zmagają się
bohaterowie, Andrea Arnold wyciąga na wierzch całą galerię potworności jaką
może skrywać ludzka natura. To zarazem trudny i piękny film drogi, który daje
wiele do myślenia o stanie ducha współczesnej cywilizacji widzianej z
perspektywy młodych ludzi.
Wśród
brudu, kompleksów i wrogości współczesnej Ameryki swoje miejsce próbuje
odnaleźć grupa zagubionych nastolatków, którzy pod pozorem sprzedawania gazet
starają się uzbierać pieniądze na realizację swoich marzeń. Życie w drodze
umożliwia im poczucie się wolnymi choćby na chwilę, umożliwia im także ucieczkę
od dręczących ich koszmarów przeszłości. To trudna młodzież, której brutalnie
odebrano dzieciństwo i doprowadzono do skrajności. Młodzież kolorowa, z różnych
stron kraju, z różnych środowisk, którą łączy praca dla wyzyskującej ich
Krystal(Riley Keough), która bez żadnych skrupułów co dzień po zakończonych
sprzedażach zabiera im większość utargu. Koło takiej grupy większość z nas,
idąc w ślad za przedstawionymi w filmie „praworządnymi obywatelami USA”, przeszłaby
jak najszybciej i jak najobojętniej, prawdopodobnie obrzucając ich krytycznym
czy pogardliwym spojrzeniem. Obraz pani Arnold przypomina silnie o
powierzchowności za którą przeciętny człowiek ukrywa swój strach przed
nieznanym i na podstawie której buduje swój wizerunek społeczny, najlepiej taki
jaki jest najbliższy normom i regułom w jakich się znalazł.
Film
rozpoczyna upokarzająca scena, w której Star(Sasha Lane) grzebie wraz ze swoim
młodszym rodzeństwem w śmietniku obok jakiegoś supermarketu w poszukiwaniu
jedzenia. Nasza główna bohaterka wpisuje się już od początku w specyfikę grupy,
o której pisałem wcześniej, a na którą wpada po krótkiej chwili. Ona także ma
swoje problemy, swoje koszmarne, syfiaste życie z którym musi się zmagać. Nie
pomaga fakt, że musi ona zastępować swojemu rodzeństwu matkę, bo ta woli
szlajać się po dyskotekach country. Nie pomaga również chłopak, który wiecznie
pije i prawdopodobnie ją wykorzystuje. Nie jest lekko, ale jak już pisałem, American Honey, to nie jest lekki film. Star,
po spotkaniu ze wspomnianą przeze mnie grupą postanawia uciec od swojego
dotychczasowego życia. Zostawia wykorzystującego ją pijaka, oraz zwyrodniałą matkę
i ukochane rodzeństwo(ta decyzja przychodzi jej zaskakująco łatwo, co tylko
podkreśla to jak bardzo musiała być ona zdesperowana) i dołącza do szalonej
komuny nastolatków przemierzających Stany Zjednoczone. Z miejsca zakochuje się
w liderze bandy, Jake’u(Shia LaBeouf), który niestety jest na smyczy, którą
bardzo krótko trzyma Krystal. Zaczyna się więc podróż w nieznane. Miłosne
intrygi, chwile wzlotów i upadków, dążenie do poznania siebie i próby
poprawienia swojego życia, a także przedwczesne dorastanie – to wszystko
serwuje nam w swoim niesamowitym obrazie Andrea Arnold. Reżyser zawarła w swoim
dziele tyle emocji, że nie sposób się nudzić oglądając jej dzieło. Momentami
czułem się jak w drodze na Woodstock, aby za chwilę przenieść się w krainę
nostalgii czy głęboko zastanowić się nad sensem życia. To prawdziwa mieszanka
wybuchowa.
Duet
Sashy Lane i Shia LeBeouf’a gra ze sobą bardzo dobrze, kradnąc miejsce reszcie
aktorów, trzeba jednak pamiętać, że tutaj każda historia się liczy. Lane
podobnie jak większość aktorów nie ma wielkiego doświadczenia aktorskiego, ale
wydaje mi się, że to właśnie naturalność zachowań i eksperymenty na jakie
pozwoliła swojej ekipie brytyjska reżyser, wyzwoliły niespożyte pokłady energii
w młodych ludziach pozwalając im być tak przekonywującymi w swoich rolach. Wszystkie
małe historie jakie kryją się za młodymi wędrowcami uzupełniają obraz czyniąc z
niego wyjątkową opowieść. Tło ilustruje nam(często zbyt dosadnie w kontekście
tekstów piosenek) muzyka takich gwiazd jak Rihanna, czy Bruce Springsteen, z
zespołem Lady Antebellum, który popełnił tytułową piosenkę American Honey, na czele. Specyficzny sposób kamerowania jaki
przyjęła Arnold narzuca tempo podobne do jej wcześniejszych dzieł. Nie spieszy
się z fabularnym odkrywaniem prawdy, ponownie pragnie zajrzeć w głąb swoich
aktorów, ukazując jak najlepiej piękno ich przeżyć wewnętrznych. Nie zabrakło
więc przepięknych krajobrazów, bliskich ujęć przyrody i wkomponowanych w nią
ludzi, a także zmysłowych i odważnych ujęć zbliżeń między Star i Jake’m. Bo
jeśli młodość to przecież także w aspekcie odkrywania swojej seksualności, a od
tego typu obserwacji(zwłaszcza u swoich żeńskich protagonistek) Andrea Arnold
dała się poznać jako reżyser.
Po
obejrzeniu tego filmu zostaje jeszcze wiele do przemyślenia, ale pomimo
ciężkiego życia jakie wiodą zbłąkani bohaterowie American Honey ma się wrażenie, że ich poszukiwania nie pójdą na
marne. Każdy był przecież kiedyś młody i zbutnowany i jakoś dał sobie z tym
radę, prawda?
Ocena: 5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz