wtorek, 21 października 2014

Alien: Isolation. Czyli sentymentalna podróż do koszmaru


            „Ta gra sprawia, że budzisz się w środku nocy drżąc z przerażenia.” – tak o grze Aliens versus Predator w 1999 roku pisał The Times. Dziś można tę opinię śmiało powtórzyć w odniesieniu do najnowszej produkcji osadzonej w tym uniwersum. Chodzi oczywiście o grę Alien: Isolation.
Akcja gry rozpoczyna się w roku 2137 (15 lat po wydarzeniach z filmu Obcy – 8 pasażer Nostromo). Wcielamy się w córkę Ellen Ripley, Amandę, której celem jest dowiedzenie się co stało się z jej matką. W tym celu zgadza się wyruszyć na stację Sevastopol, na której pokładzie znajduje się odratowana ze statku Nostromo, czarna skrzynka. Niestety życie nigdy nie jest tak piękne jakbyśmy sobie tego życzyli i Amanda bardzo szybko staje się zakładniczką tajemniczego statku, na którym walczyć będzie o przetrwanie. W grze pojawiają się zarówno ludzie(chociażby członkowie naszej rozbitej załogi), jak i androidy, no i oczywiście sam Obcy. Nie oznacza to, że wyłącznie stwór jest zagrożeniem dla gracza. Stacja Sevastopol ogarnięta jest bowiem psychozą wywołaną działalnością żądnego krwi kosmity oraz androidów, które obróciły się przeciwko swoim panom i sieją zniszczenie. Tyle z rysu fabularnego ponieważ nie chciałbym popsuć zabawy tym, którzy nie mieli jeszcze okazji zagrać. Tym, którzy już zdążyli stwierdzić, że fabuła jest słaba pragnę tylko przypomnieć, że to przetrwanie, napięcie i strach jest w tym przypadku najważniejsze.
Pominę formalności związane z tym kto, co, w grze zrobił i za co był odpowiedzialny, skupię się na tym co spodobało mi się najbardziej i co moim zdaniem sprawia, że ta produkcja ma szansę być najlepszą grą tego roku. Od pierwszego momentu widać wyraźnie, że twórcy sugerowali się wspomnianym już przeze mnie filmem Ridleya Scotta z 1979[1] roku, a więc pierwszym pomysłem na Obcego, który tak cudownie wsparł swoją wizją Hans Rudolf Giger[2]. Ujawnia się to nie tylko w wyglądzie pomieszczeń i wszelkich znajdujących się w nich elementów, ale również w wyglądzie ludzi(ubiory, narzędzia etc.) oraz samego potwora, który jest wierną kopią tego z filmu. Również dzięki temu rzucającemu się w oczy nałożeniu na siebie elementów z filmu z roku 1979 i elementów z gry możemy wykluczyć inspiracje filmami Jamesa Camerona czy Davida Finchera – twórcy stanowczo postawili na pierwowzór i moim zdaniem trafili w samo sedno(podobnie jak niegdyś zrobił to Scott)[3].
To wierne oddanie wyglądu sprawia, że Alien: Isolation możemy potraktować niemalże jak interfejs do filmu Scotta. Dzięki doskonale oddanej grafice gracz może zapomnieć, że ma do czynienia z grą i zatracić się w filmowym uniwersum. Ten niesamowity, silnie odczuwalny przeze mnie efekt dał mi możliwość jeszcze lepszego współgrania z programem. Dzięki temu sama sugestia, że gdzieś w pobliżu może być Obcy (dźwięki statku, odgłosy kroków, plamy krwi, cienie etc.) sprawiała że włosy stawały mi dęba i nieruchomiałem w fotelu. Psychoza o której wcześniej pisałem udziela się nie tylko przy konfrontacji z głównym przeciwnikiem Amandy, ale również przy spotkaniach z ludźmi i androidami. Czasem bardzo ciężko się domyśleć kto chce nam pomóc, a kto po prostu zabić. Tytułowy Obcy porusza się szybko i doskonale wtapia się w scenerię statku. Potrafi zaatakować będąc o krok od niczego nie świadomego gracza. Zdarzyło mi się, że złapał mnie w trakcie zapisywania gry, co tym bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, że na Sevastopolu nie ma bezpiecznych pomieszczeń. W tej grze strach ma wiele oblicz, a śmierć przychodzi szybko, brutalnie i niespodziewanie. Takie zmasowanie przeciwieństw jakie musimy pokonać – warto zauważyć, że nie koniecznie trzeba przy tym używać przemocy[4] – sprawia, że przed graczem otwiera się sporo losowych możliwości wybrnięcia z zagrożenia. Nie sposób dzięki temu zapomnieć, że mamy do czynienia z grą typu survival – horror na naprawdę wysokim poziomie. Niczym w dobrym filmie: elementów wytchnienia nie będzie zbyt wiele, a napięcie będzie stale rosło.
Gracze i krytycy spierają się na temat tego, czy gra jest liniowa i czy pojawienie się Obcego jest związane z losowością, czy z góry zaplanowane. Nie chcę nikomu psuć radości z gry i dlatego przemilczę ten temat. Pragnę zauważyć tylko, że jeżeli czekaliście na tę grę tak długo jak ja(to znaczy od premiery ostatniej dobrej gry w tym uniwersum: Aliens versus Predator), to tego typu dywagacje w żaden sposób nie są w stanie zepsuć wam zabawy…nie radzę jednak zbyt swobodnie biegać po korytarzach Sevastopolu. Niepewność, strach, ciemność i świadomość, że "w kosmosie nikt nie usłyszy twojego krzyku", a mama najwyraźniej kłamała mówiąc, że potworów nie ma, sprawiają, że Alien: Isolation będzie pozycją numer jeden dla każdego fana Obcego.

Ocena: 6/6



[1] Film Obcy – 8 pasażer Nostromo był przełomem w odniesieniu do gatunków horroru i science fiction. Wcześniej filmowcy ukazywali przyszłość lotów kosmicznych jako coś w miarę bezpiecznego, sterylnego wręcz – wnętrza statków chociażby. W Obcym, Scott i Giger rzucają swoich bohaterów w ciemne, wilgotne, często brudne pomieszczenia. Demoniczność tego nowego, mrocznego świata doskonale oddają wielkie kosmiczne ładownie skonstruowane na podobieństwo budowli z gotyckich horrorów. Kosmos nie jest już bezpiecznym miejscem, ale czymś nieznanym i nie pewnym; staje domeną, w której człowiek nie znajduje siebie jako odkrywcy, ale rozbitka walczącego o życie.
[2] Hans Rudolf Giger, ur. 5 lutego 1940 w Chur(Szwajcaria), zm. 12 maja 2014 w Zurychu. To dzieki temu wyjątkowemu twórcy możemy podziwiać postać Obcego(ksenomorfa). Polecam również oficjalne linki z pracami artysty:
http://www.hrgiger.com/
https://giger.com/gigerframeset.php
[3] Myślę, że twórcom Alien: Isolation udało się powtórzyć sukces odbioru Obcego przez widza – w przypadku gry, gracza. Do wywołania poczucia strachu u gracza wystarczy dzięki temu sama świadomość tego, że kultowy stwór czaić się może za każdymi zamkniętymi drzwiami, śluzami i za każdym rogiem pokręconych korytarzy statku Sevastopol, który doskonale zastępuje filmowego Nostromo.
[4] Gracz ma do wyboru kilka rodzajów broni i niekonwencjonalnych wynalazków na które znajdujemy patenty, ale pamiętać trzeba, że nie służą one do anihilacji Obcego. Mogą go jedynie spowolnić dając czas na ukrycie się, lub odstraszyć(nie zdarzyło mi się). Fakt, że nie mamy szans na zniszczenie naszego głównego przeciwnika tylko napędza grozę jaka towarzyszy nam od pierwszych minut pojawienia się na Sevastopolu.

2 komentarze:

  1. Hej. Fajna recka. Masz dobry styl, przyjemnie sie czyta. Podoba mi sie rzetelność i układ recenzji. Prawdę mówiąc horrorów nie lubię i nie oglądam ( no chyba że w klimacie dark sf) więc bardziej czekam na jakieś recenzje gier albo innych gatunków filmowych.
    Co do samego bloga: szczerze polecam wordpress. Albo zrób coś z układem bo dla mnie jest mało przejrzysty. Widziałbym archiwum jakie masz - to jest ok ale do tego podział na np recenzje growe/horrory/sf itd. Jeszcze jedno. Jak przeglądam blog często zwracam uwagę na komentarze innych. Tutaj tego nie widze. Jesli na stronie głównej jest calutka recenzja to nie widzę sensu kliknąć w post żeby zobaczyć komentarze.. mam nadzieję że pomimo chaotycznego napisania wiesz o co mi chodzi.
    Myślę, że fajnie byłoby gdybys wystawiał recenzowanym pozycją ocenę oraz w części o sobie pisał jakie filmy lubisz i co w nich cenisz.
    Podziwiam chęć pisania bloga. Sam próbuje ale jakoś z mizernym skutkiem. Widzę, że dobrze Ci to wychodzi więc tak trzymać. Powodzenia i jak mawia rada z xcom:enemy within - będziemy Cię obserwować.
    Fixer

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje za rady i dobre słowo. Na razie się wszystkiego uczę, a czas mi nie pomaga więc małymi kroczkami będę się starał coś poprawiać, no i naturalnie pisać więcej i bardziej regularnie. Wkręciło mnie to, ale to zarówno plus jak i minus - czasem chcę zbyt wiele zrobić i się gubię. Ogarnę się :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń